Dzień Darmowej dostawy
To bardzo emocjonujący dzień w życiu Kobiety, no przecież która z Nas nie lubi zakupów, jeszcze w takich wersjach, gdzie można zaoszczędzić na dostawie.
Zakupy online mają to do siebie, że można na spokojnie w Swoim zaciszu domowym, zakupić potrzebne Nam produkty.
Nikt nie patrzy Nam na ręce (Ochroniarz z Rossmanna), nie zaczepiają Nas Panie pracujące w drogeriach, które chcą służyć pomocą,a często ich wiedza jest znikoma.
Nie ukrywam, że takie wpraszanie swojej pomocy jest dla mnie upierdliwe, ale staram się to zrozumieć- przecież to jest taka praca i takie zachowanie jest wpisane w obowiązki pracownika.
Na swoim instagramie, uprzedzałam Was o takiej akcji jaką jest "Dzień Darmowej Dostawy" wypisałam również najbardziej popularne drogerie,które biorą udział.
Kilka dni przed rozpoczęciem Darmowej Dostawy, przejrzałam sklepy kosmetyczne, które biorą udział w akcji i wybierałam produkty, które planuję zakupić.
Był dwie opcje przy wyborze sklepów.
Jedne sklepy oferowały darmową dostawę bez limitu, a drugie zażyczyły sobie, że będą oferować darmową dostawę od 20 złotych.
Wiedziałam wcześniej z jakiej kategorii chcę produkty i wiedziałam,że koszt wyjdzie mi w okolicach 20 złotych.
Chciałam zrobić zakupy w jednym sklepie, a nie bawić się w tysiąc przesyłek.
Naszukałam się odpowiedniego sklepu dla siebie, gdyż w jednej drogerii- ezebra, były produkty, które chcę kupić, ale oprócz jednego, więc niestety zrezygnowałam z zakupy w ezebrze.
Cały komplet ustalonych produktów do zakupu znalazłam w Minti Shop.
Minti Shop to znana drogeria internetowa, która jest bogata w asortyment, może nie należy do najtańszych i nie ma tanich perełek jak ezebra, czy kosmetyki z ameryki, ale właśnie po to jest robiony Dzień Darmowej Dostawy,aby skorzystać na takiej promocji i nauczyć się ekonomiczności.
CO KUPIŁAM?
Kupiłam szampon o pojemności 1 litra z firmy Kallos, za 8 złotych.
Kocham takie duże kosmetyki pielęgnacyjne, które używamy bardzo często.
Wychodzi to bardzo ekonomicznie, a jak wiadomo, szampon w łazience musi być!
Jest to wielofunkcyjny kosmetyk, który w awaryjnych sytuacjach posłuży Nam jako żel pod prysznic, płyn do mycia pędzli, wanny, oraz można użyć szamponu do prania.
Moim trikiem jest mycie rąk szamponem z prostym, takim surowym składem by oczyścić ręce po farbowaniu włosów.
Szampon jest migdałowy, jak to nazwał producent. Zapach jest czysto marcepanowy! Aż chce się jeść!
Przyjemnie myje się nim włosy. Jestem bardzo zadowolona. Dobrze się pieni i myje. Jedyny minus to kształt butelki, a raczej ogromnej butli!
Gdy zachce się Nam dokładki szamponu w czasie mycia, trzeba uważać, żeby go nie upuścić z mokrych rąk. Dobrym sposobem będzie nalanie sobie porcji szamponu do nakrętki.
Zielona Glinka Biocosmetics
Spontaniczny zakup, planowałam kupić róż, ale wolałam jednak skupić się na pielęgnacji twarzy. Bo jeśli zapomnimy o pielęgnacji twarzy i jej odżywianiu to żaden róż Nam nie pomoże.
Jeszcze jej nie używałam, zrobię osobną recenzję.
Glinka ma za główne zadanie matowić skórę, i pochłaniać nadmiar sebum.
Cena 8 złotych.
Kredka do ust Essence, Honey Berry.
Obiecałam sobie, że dopóki nie zużyję WSZYSTKICH produktów do ust, nie kupię żadnej kredki, szminki, błyszczyku.
No ale nie wytrzymałam, szczególnie kiedy cena jest kusząca, bo tylko 5 złotych, a kredki Essence bardzo lubię, to już moja trzecia.
Honey berry, to piękny chłodny odcień, można rzecz, że to jest fuksja wpadająca w malinę.
Ogólnie z kolorami szminek jest ciężko, bo wszystko zależy od światła.
Kredkę łatwo rozprowadza się na ustach, niestety nie jest zbyt trwała przy jedzeniu.
Lepiej już wygląda sprawa, jak przypudrujemy usta pudrem.
A Wy skorzystałyście z Dnia Darmowej Dostawy?